A dziś taki szybki wpis, tak szybki jak szybko uporałam się ;o) z przysmakiem. "Chodził za mną" już od jakiegoś czasu i zaprzątał mi głowę, a że robi się go szybko i bez pieczenia, hmmm postanowiłam pierwszy raz w życiu zrobić Tiramisu :o)
A było tak:
Szybkie zakupy po pracy, przygotowanie domowego roboczego rozgardiaszu.
A było tak:
Szybkie zakupy po pracy, przygotowanie domowego roboczego rozgardiaszu.
Na pierwszy rzut oka jest wszystko, ha, ale to zmyłka, bo oczywiście zapomniałam śmietany kremówki i musiałam biec do sklepu.... kto nie ma w głowie, ten ma w nogach :o)))) ale przynajmniej bez wyrzutów wciągnę sporą porcję skoro spaliłam tyyyyle kalorii, ha ha
Tak, tak wiem, przesadziłam z tym serkiem, więc w weekend będę chyba musiała zrobić jeszcze raz. Choć chłopakom zapewne będzie w to graj, bo słodycze pochłaniają pędzikiem :o)
Zamiast amaretto u mnie będzie kawka z Sheridanem ( akurat mój ulubiony likierek z zapasów nienaruszalnych, ale jak widać końcóweczka już, zostało ciut, nie więcej ) więc będę miała swoją wersję przysmaku jeśli się sprawdzi.
Tj części to raczej nie pokarzę, bo co prawda zarządzanie przez chaos to jeden z rodzajów zarządzania, ale obraz może być troszkę małoapetyczny :o). Potem szybkie sprzątanko....
Tadaaaam i mam, na razie tylko pocieszy oczy, bo chłodzi się w lodówce, ale i tak dla mnie wygląda pięknie i doczekać się nie mogę, hmmmm. A jeszcze godzinka w lodówce :o(
Miłego wieczoru, a ja uciekam pilnować mojej lodówki, bo chłopaki już się kręcą :o)))) więc mogą być braki w porcjach.
Pozdrawiam
Oh, how delicious, wonderful idea.
OdpowiedzUsuńGreetings Theresa